Mk 3,21: „Gdy Jego krewni usłyszeli o wszystkim, przyszli, aby Go powstrzymać. Mówiono bowiem, że odszedł od zmysłów.”
Krewni usłyszeli, że prosty rzemieślnik z Nazaretu, dotychczas człowiek spokojny, mający wprawdzie „swój własny świat” modlitwy i nieco ekscentryczny, gdyż jeszcze nie znalazł sobie żony, stał się żebrakiem utrzymującym się z tego, co Mu dano. Solidny, pracowity fachowiec, który niejeden dom już zbudował – nagle, z dnia na dzień rzucił pracę. Nie tylko zwinął interes – podstawę utrzymania ale w dodatku został bezdomnym, wędrownym kaznodzieją. A przecież nigdy nie uczył się przemawiania ani interpretacji Tory, na studia u Hillela czy Szammaja Starszego nie uczęszczał. Zwariował – uznali bliscy. Powinien zająć się wyuczonym zawodem, a nie wywoływać poruszenie jakimiś naukami. I Jezusa dotykało niezrozumienie, presja społ., próby wymyślania Mu życia. Lecz On poszedł tą drogą, którą wskazał Mu Bóg.
„Nie trzeba okazywać zniechęcenia, gdy powstaną różnice poglądów.” św. Arnold Janssen